Balgedie–Carnoustie (14 dzień/ 2 pętla)

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Szkocja 2009
Relacja Ani:
"śniadanie zjedliśmy na przystanku autobusowym chroniąc się przed mżawką. Kolejnym celem naszej wyprawy stał się St. Andrews, w którym czekały na nas ruiny zamku, a zaraz obok niego ruiny majestatycznej katedry. Jest to duże miasteczko, w którym udało mi się kupić i wysłać kartki do znajomych i rodziny. W domu dowiedziałam się, że doszły już po 2 dniach.
Dalsza droga była bardzo ciekawa. Początkowo lekko pobłądziliśmy, ale chłopaki szybko odnaleźli właściwą drogę. W słonecznej pogodzie mijaliśmy poligon wojskowy, odwiedziliśmy ruiny zamku, jechaliśmy nawet autostradą, a następnie przez most drogowy na rzece Tay wjechaliśmy prosto do Dundee–czwartego co do wielkości miasta Szkocji. To tam znajduje się jeden z nielicznych statków–latarni. Musieliśmy się dobrze zastanowić jak szybko opuścić to ogromne miasto, gdyż dobrze wiedzieliśmy, że w nim nie znajdziemy miejsca na darmowy nocleg. Obraliśmy kurs na Broughty Castle i wybraliśmy opcję wzdłuż wybrzeża. Czekało nas przedzieranie się wzdłuż wąskich poboczy, krętymi uliczkami, a nawet (na szczęście przez krótki czas) autostradą pod prąd! Jednak udało się i w końcu dotarliśmy do zamku. Przypominał on bardziej fort lub fortecę. Napotkani tubylcy doradzili nam, aby do Abroth jechać ścieżką rowerową wzdłuż wybrzeża. Widok skąpanego w słońcu morza, żółty piasek, zieleń traw, odgłosy mew były niezapomniane. Mogłabym tak jechać i jechać i jechać… Dzień pożegnaliśmy wpatrzeni w promienie zachodzącego słońca."

Relacja Agaty:
"Deszcz trzymał się nas do śniadania (na przystanku autobusowym, gdzie częstowaliśmy pasażerów autobusu ;) W St. Andrews widzieliśmy ładny zameczek nad brzegiem i zaraz obok Cathedral Castle.
Radek (jadący z przodu) zrobił nam „tor przeszkód”, jeśdziliśmy przez stepy– wertepy, między krzakami, po najdziwniejszych poboczach, a nawet przez autostradę pod prąd (tylko chwilkę całe szczęście). Cali i zdrowi (na ciele, ale czy na umyśle? ;) dojechaliśmy do Green Castle i potem już trzymaliśmy się pięknej ścieżki rowerowej wzdłuż brzegu. Miła odmiana po jeśdzie autostradą z pędzącymi samochodami, trąbiącymi co jakiś czas i nieporównywalnie ładniejsze widoki."

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa edzaw

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]